Najnowsze wpisy, strona 1


kwi 21 2005 Dzień mi uciekł
Komentarze: 3

Chodź, pobawimy się. Poudajemy, że się kochamy. Ty będziesz ten jedyny, ja tą wymarzoną. Tylko przez jeden wieczór, zapomnijmy o wszystkim, zapomnijmy jak bardzo się nienawidzimy. Zrzucimy bagaż snów i myśli. Przykleimy uśmiechy i błyszczące oczy na twarzy. Będziemy kłamać do bólu, sączyć jad do upadłego. Poczym wyznamy sobie pare spraw. Zmęczyłeś się? A widzisz, wczoraj kazali mi kochać na zawołanie. Ponoć nie można przymusić do miłości. A jednak... Ktoś nawet  sporządził gęsty syrop na me wszystkie dolegliwości, na me wątpliwości, na mą znieczulice. Co wieczór ktoś podaje mi łyżeczkę stołową gęstego syropu i ... psuję się od węwnątrz. Zgubiłam całą mą stanowczość. Już nie jestem wszystkim dla kogokolwiek, jestem ... poprostu jestem.

Dziś starszy pan nazwał mnie narkomanką. Ughmmm nie cierpie jak ktoś stoi za blisko mnie, krew się wtedy we mnie burzy. Powstrzymałam się nawet od kąśliwych uwag. Przecież zwykły ćpun ze mnie i tyle :D Ha! Cała niepozorność poszła się je#&*%! Wiem, zapędzam się do grobu, czasem zbyt namiętnie. Dębowe cudeńko roztacza woń. O nie! Dziś nie ulegnę... Wypuście mnie! Narkoman też musi sobie poużywać ;)

Z momentów mniej odległych? On uderzył mnie mocnym słowem, przedostało się ono uchem do orgaznimu i drąży mi niewyobrażalną dziurę. Słowo żyje własnym życiem. Niedorzeczne? Cała ja! Hmm, zwykły, nieprzemyślany, chaotyczny zlepek słów...? W takich momentach żałuję, że tak mało mam ciebie dla siebie.

Puk, puk! ?!?! Tak, to nadal ja!

  

siostraklara : :
kwi 13 2005 W myśli samotnej
Komentarze: 4

Pewnego dnia w rajskim ogrodzie, Ewa zwróciła się do Boga:
- Mam problem.
- O co chodzi Ewo?
- Ja wiem, że dzięki Tobie istnieję i mam ten przepiękny ogród, wszystkie zwierzęta, tego zabawnego węża, ale ja po prostu nie jestem szczęśliwa.
- Dlaczego Ewo?
- Jestem samotna i już rzygać mi się chce jabłkami.
- Aha Ewo, w takim wypadku stworzę ci mężczyznę.
- Co to jest "mężczyzna"?
- Mężczyzna będzie wadliwym stworzeniem, mającym wiele złych cech:
niezdolny do słuchania i empatii, za to z przerośniętym ego.
Agresywny i próżny, będzie kłamał, oszukiwał. Będzie też nierozsądny i niezbyt sprytny-jak dziecko, więc będzie potrzebował twojej rady aby nie wyjść na głupka. Tak czy inaczej będziesz miała z nim ciężkie życie. Ale...
Będzie większy, szybszy i silniejszy, dobry do walki i polowania. Będzie wyglądał głupio, kiedy się obudzi, ale odtąd nie będziesz narzekać. Stworzę go w taki sposób aby dostarczał Ci fizycznej satysfakcji.
- Brzmi wspaniale - powiedziała Ewa z ironicznym uśmiechem - ale w czym tkwi pułapka?
- Hm... możesz go mieć pod pewnym warunkiem.
- Jakim?
- On będzie dumny, arogancki i egocentryczny, więc musisz wmówić mu, że został stworzony pierwszy. Pamiętaj, to nasz sekret...
Tak między nami kobietami...

;-)

Odzwiedziłam jej bloga. Czasem mam wrażenie, iż jestem jej marnym, nieudolnym, lustrzanym odbiciem.  Szefu przypadkowo  zszył nas rękawami. Stale wyciągam jakieś nitki z ramion. Jej nitki, jej myśli. Wiele spraw muszę załatwić. Skupić się nie mogę. Myśl rozszczepiona na tysiące kawałków. Sypię się cała, a nie ma mnie kto posklejać. Ostatnia ostoja odeszła dawno temu. Od dnia pożegnania stopniowo zanikam. Noce bezsenne znów mnie dopadły, a wraz z nimi on. Z każdym dniem coraz więcej tracę, z dniem każdym przekonująco oszukuję się. Jestem zmęczona, a sen co nocy nadejść nie chce...
Odliczam dni do piątku, czas zaszaleć :P

 

siostraklara : :
kwi 04 2005 Wielcy tego świata odchodzą, czas i na...
Komentarze: 4

"Kiedy mówisz do Boga, to się modlisz.
  Kiedy Bóg mówi do ciebie, cierpisz na schizofrenię."

Ktoś kiedyś próbował przykleić mi łatek parę, próbował nafaszerować swymi mądrościami, wpychał mi kłamstwa do kieszeni i wzrok mącił złudzeniami. Szarpał za ręce i naprowadzał na 'dobrą' drogę. Nie. U mnie to nie przejdzie. Już dawno oderwałam haczyk z moich pleców, zbędna twoja wędka.

A dziś? Zemdlałam. Rzadko mi się to zdaża, a jednak... Zimna podłoga chłodziła policzka. Po chwili siedziałam już na krześle, szafki wirowały. Mocny dreszcz mną wstrząsł. "-Monia nie śpij..." Co? A tak, przecież szkoła, trzeba się pozbierać. Białe ściany... Szybki prysznic, ubieranie, plecak i idę... Kawa została na stole, śniadanie nie ruszone. Jeszcze mnie mdli...

Ale nie o tym miało być. Wspomnienie zamroziło nam myśli. Tylu ludzi, tyle myśli. Każdy jakiś bardziej zamyślony. Moja kochana miała tak strasznie spuchnięte oczy... Czuwała, modliła się. Brak motywacji. Skupienie to rzecz zbyt odległa. Kompletnie nienamacalna. A przecież miało być tak pięknie...? Nie mam odawgi zważyć Jego słów. Wczytać się w wersy. Składać litery w całości. Jeszcze nie wkroczyłam do wrót normalności.Czarne wstęgi, rozważania. Odeszłeś...? Zamieszkałeś w każdym z nas. Czy czytasz w naszych myślach? Wiem, że nie zostawisz nas bez pasterza. Wiem, że zostawiłeś nam zadanie. Wiem...

"Jesteście śmietanką tego świata..."

Czy aby na pewno? Nie kwestionuję.

Jan Paweł II Wielki i nie trzeba tego tłumaczyć.

"można powiedzieć do zobaczenia..."

Cisza...

siostraklara : :
kwi 03 2005 Psalm 23 [*]
Komentarze: 3
Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć
na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody,
gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza.
Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity.
Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.

Myślę, że dziś komentarz jest zbędny. Każdy widzi i czuje inaczej. Wielcy ludzie potrzebują wielkich słów, w swej prostocie. Ja niestety takich nie znam, nie jestem ich godna. Dziękuję, dziękuję wszystkim za słowa otuchy. Pamięć w nas pozostanie.

Milczenie jest złotem, więc milczę. Spokój. "Jestem szczęśliwy, Wy też bądźcie..." Jan Paweł II

[*] [*] [*]

siostraklara : :
mar 28 2005 a w moim pokoju...
Komentarze: 2

popioły

i suchość dni obecnych

...

I nadszedł czas najwyższy. Rozpostarłam drzwi mojego zakonu. Życie nadało mi nowe imię. A raczej Ty to zrobiłeś. Dopóki samotności ręki nie podam, dopóty Ty triumfujesz. Przecież dobrze wiesz, że nie lubie przegrywać. To nie w moim stylu, chadzać z opuszczoną głową. Nie mi pisany los ofiary. Jedyne co mogę, to założyć kaptur na głowę, puścić głośniej muzykę i szerzej otworzyć oczy. By nie wiedzieć, by nie widzieć, by nie usłycheć ani słowa. Szeptem nie operujesz, a tylko on leży w mym zrozumieniu. Ktoś mi macha czarnym habitem i różańcem drewnianym osnutym duszącym zapachem uschłych róż. Lecz kto by mnie na droge pobłogosławił. Kto korzeń mój wyrwał. No cóż. Rozumię. Ja sama.

I czemu ona mi tak podobna. W myśli. W temperamencie. Ta lepsza strona wspólnej tajemnicy. Tak dawno jej nie widziałam. Oczu mych nie uspokajała czerń jej koszuli. Nie drażnił zapach jej kota. Stopa nie otarła się o chropowatą kafelkę w jej przedpokoju. Ona nie wspomina mnie z tą częstotliwością. W końcu ja to tylko 'rodzinka od święta' a że święta bywają tu rzadko... 

Tu ukojenia nie znajdziesz. To tylko my kapłanki. te same, które pare dni temu rzucały na ciebie urok. Te same, które wyśmiałeś na przystanku. Te same, które nazywasz koleżankami. Te same jak wszyscy ci sami. W szarej bieli tatuażu. Naszym herbem samotność i nostalgia, a pomiędzy szaleństwo. Szaleństwo w oczach. Ty nazywasz to kurwikami. Spękanym drzewem, pustynia naszych uczuć.

I na siłę ktoś próbuje wmówić, że mnie kocha, a kochać nie powinien. Tak, że niby chce być blisko, że potrzebuje. A ja najzwyczajniej w świecie nie wierzę. W oczach kłamstwa nie utopisz, ono i tak wypłynie na wierzch. Dziś zdepczę miłość, wzgardzę nią. I poczekam, poczekam w spokoju jak zada mi cios w najmniej spodziewanym momencie. Ona zbyt dobrze zna mój czuły punkt.

Nic nie trwa wiecznie. Czas złożyć ofiarę.

siostraklara : :